„Kathrina”… wcześniej zwana Renią … to moja 4ka, którą nabyłem w Mostarze. Auto przyciągnęło moją uwagę ze względu na stan i cenę. Z zewnątrz prezentowała się jak nowa, choć była pomalowana farba olejną to wyglądała pięknie :), a był środek bardzo zadbany. Jedynym „mankamentem” który dziś wyróżnia moją R4 od pozostałych był fakt, że składana była z dwóch. Auto bowiem kupione od 1-właściciela, który naprawił swój samochód po wojnie w Jugosławii. Renia na tyle ucierpiała podczas wojny, że tylną część przeszczepiono z innego egzemplarza, do dziś widoczne są nity na dachu oraz łączenie dwóch warstw blach. Auto praktycznie nie widziało zimy, więc podłoga, podłużnice, fartuchy silnika oraz błotniki do dziś są fabryczne. Miały nalot rdzy i tyle. Potrzebne były reperaturki nad błotnikami oraz w kilku miejscach karoserii, ale to bolączka wszystkich modeli. Po odnowieniu Kathrina dostała nowy lakier (z palety oryginału) z ozdobnymi paskami na masce, nowe felgi, oraz siedzenia z wersji Savane, które osobiście bardzo mi się podobają. Dostała również bagażnik i starą walizkę na dach! Tak to wyglądało u mnie:
„Petunia” do 4ka Ryszarda… kupiona na aukcji internetowej od pary, która jechała ją do Ślubu (kupiona przez nich tylko na tę okoliczność). Auto było w bardzo złym stanie, Ryszard poświęcił 2 lata na renowację, a wszystko zrobił sam choć projekt zawdzięcza swojemu ojcu który czuwał przez cały czas nad jego zrealizowaniem. Przydomek za to zawdzięczamy córce! Ryszard bardzo kocha swoją 4kę, nie zamieniłby jej na żadną inną!
„Furgon” to dostawczak Karola. Jest to oryginalna wersja R4F4 z silnikiem 1.1. Auto przeszło odnowę lakieru. Model samochodu pochodzi z 1987 roku. Kolekcja Karola nie kończy się na Renault 4, gdyż jest on właścicielem VW Garbusa oraz Nissana Figaro.
Historia Krzyśka: Pietrek trafił do nas w 2012 roku. Jest związany z naszą rodziną od 1978. Przez dwadzieścia lat dzielnie służył w pracy u Pierre Mahfouf, jako transporter pralek, lodówek i telewizorów. Dobra praca zapewniała mu dach nad jego dachem i regularne wymiany eksploatacyjne. W 1998 roku przeszedł na zasłużoną emeryturę i jak przystało na zadbanego emeryta, przegląd przechodził co roku przy okazji wybierając się na krótki spacer po okolicy. Jako 36 latek przeprowadził się do Polski z obietnicą nowego, szalonego życia… podekscytowany przejechał 1400 km przez góry i lasy, by trafić do malowniczej krainy zwanej Pniewo. Gdy po kilku latach spania pod gołym niebem tracił już nadzieję na obiecane nowe, drugie życie, na horyzoncie pojawiła się laweta, która zabrała go na południe…
Tak zaczyna się nowa, szalona przygoda Pietrka.